Uwielbienie, jakim człowiek darzy historie i osoby, które podejmują się ich opowiedzenia, to prawdziwy fenomen społeczny. Dzięki tej naszej słabości swoją popularność zyskują obecnie (od jakiegoś czasu) tzw. paradokumentalne seriale, emitowane na każdym z popularnych kanałów w telewizji cyfrowej. Mało kto zdaje sobie jednak sprawę, że fakt ten może wykorzystać na swoją korzyść, planując między innymi… wieczór we dwoje. Może pomysł ten wydaje się odrobinę dziecinny, ale jeśli zastanowić się głębiej to budowanie więzi w ten sposób nie jest wcale takie bezsensowne. Wystarczy pomyśleć o podobnej sytuacji, która rozgrywa się w pokoju dziecka, kiedy to rodzic czyta swojej latorośli baśnie lub inne opowieści, które uzna za stosowne. Oczywiście efekt tak spędzonego wspólnie czasu będzie inny w obu przypadkach, ale nie znaczy to, że sam pomysł jest zły.
Nie każdemu taka forma wypoczynku może przypaść do gustu, a to dlatego, że nie mamy na co dzień zbyt wiele okazji, aby czytać na głos, nie mówiąc już o jednoczesnym skupieniu na grze aktorskiej podczas dialogów i na samym tekście, niczym profesjonalny lektor. Kiedy zaczynamy, odczuwamy wstyd, że kiepsko nam idzie, że dziwnie to brzmi, czy też, że druga osoba zaraz może się znudzić naszym pomysłem i miły wieczór będzie można spisać na straty. Dwoje dorosłych ludzi nie pasuje nam do takiego scenariusza – chociaż w przychodni, kiedy matka czyta swojemu dziecku to co akurat ma w swojej torebce, chciwie nastawiamy uszy.
Przełamanie blokady jest tu chyba najistotniejsze. Nie zrobimy tego jednak sami, więc również ważny jest odzew ze strony drugiej osoby. Takie stwierdzenia, jak „lubię cię słuchać”, „podoba mi się twój głos”, czy „kiedy mi czytasz łatwiej jest mi się zrelaksować” mają wielką moc magiczną, jeśli chodzi o zmianę naszego sceptycznego podejścia w radość z możliwości przeczytania czegokolwiek drugiej osobie. Może czytać jedna osoba, możecie czytać na zmianę. W skrajnym przypadku odpocznijcie słuchając wspólnie audiobooka. Gwarantujemy, że będzie to przyjemny czas.